niedziela, 30 grudnia 2012

Sylwestrowe menu u Kaczki i Zająca

Święta, święta i po świętach. Ledwo człowiek odpoczął od świątecznego obżarstwa, a już kolejna impreza. W tym roku postanowiłyśmy nie szaleć, bo po prostu nie chce nam się całego dnia albo i dwóch spędzać przy garach, żeby potem w sylwestrowy wieczór w biegu wskoczyć w sylwestrową kreację i resztką sił siadać przy stole. Może typowe studenckie imprezy wyglądają inaczej, ale my tak lubimy i nikomu nic do tego :) Nasze menu zostało ułożone w 5 min i składa się z potraw, które przygotujemy dość często i szybko, nie wielkim nakładem finansów i pracy. Głównym kryterium wyboru było to, żeby nasze jedzenie nie przypominało świątecznego bigosu, który już nam wszystkim wychodzi uszami.
Na początek:
pieczone ziemniaczki,
placki Trześniewskiej
marchewka po koreańsku

Później:
barszcz czerwony, a do niego paszteciki i ziemniaczana rolada z pieczarkami.
 No i na stole:
sałatka grecka, pieczarki smażone w bułce, jajka z majonezem, śledzik, wędlinka, czyli wszystko co pasuje do czystej :) 

Jak widzicie stawiamy na ciepłe danie. Nie szalejemy z przekąskami. Pewnie o czymś zapomniałam, ale być może jeszcze komuś przyda się ta sylwestrowa ściągawka. Nie wszystkie przepisy są na blogu, ale jest szansa, że wkrótce się pojawią.

Zając

niedziela, 23 grudnia 2012

Ciasto jabłkowo-orzechowe

Taaak, dawno u nas nic z jabłkami nie było, także zapraszam na ciasto. Żeby było bardziej świątecznie na wierzch damy orzechy :) Pewnie już na święta ciasta macie upieczone, ale jeśli jeszcze ktoś nie zdążył to serdecznie polecam. Poza tym zbliża się Sylwester i Nowy Rok, więc smakołyków nigdy za dużo!

Mimo, że Wigilia dopiero jutro, to u mnie jeden Mikołaj już był. A to za sprawą Asi z bookmeacookie.blogspot.com. Jakiś czas temu wygrałam na jej blogu książkę "Przepis na życie". Już ją otrzymałam i mogę brać się za czytanie. Serdecznie dziękuję!


Skład:
Ciasto:
2 szklanki mąki
pół szklanki cukru
2 łyżki śmietany
2 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
Jabłka:
1 kg jabłek
2 galaretki cytrynowe
Orzechy:
20 dag orzechów
3/4 szklanki cukru
3 łyżki mleka
150 g masła

Wykonanie:
Ciasto zagniatamy i dzielimy na 3 części, które pieczemy po 20 min w 180C. 
Jabłka obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Smażymy 8-10 min, wsypujemy galaretki i dokładnie mieszamy.  Jeszcze gorącą masę dzielimy na 2 części i wykładamy w kolejności: ciasto-masa-ciasto-masa. Na wierzchu zostaje nam miejsce na orzechy.
Orzechy siekamy, wrzucamy do gara, dodajemy pozostałe składniki, chwilę gotujemy i wylewamy na wierzch ciasta.

Przepis pochodzi z gazetki "Przyślij przepis" nr 11/2008.
Zając

piątek, 21 grudnia 2012

Idealny lukier do dekorowania ciasteczek

Tak jak zapowiadałam wczoraj, dziś przyszedł czas na lukrowanie pierniczków. Miałam podobno kiedyś talent plastyczny, ale niestety sprzęt mi dziś szwankował ( jakkolwiek by to nie zabrzmiało ) i niestety nie wyglądają do końca tak jakbym tego chciała, ale i tak wylądują na choince :P
Lukier z proponowanego przeze mnie przepisu dość szybko twardnieje i nie spływa nawet w ciepłym pomieszczeniu, a dodatkowo jest śnieżnobiały i nie prześwituje. Czego chcieć więcej ? :D


Skład:

może to śmiesznie zabrzmi, ale wystarczy pół białka jaja ( albo jedno tylko z malutkiego jajka )
pół szklanki cukru pudru
kilka kropel soku z cytryny

Przygotowanie:

Białko wlewamy do wysokiego naczynia i ubijamy powoli dodając cukier oraz kilka kropel soku z cytryny. Gdy składniki dokładnie się połączą, przelewamy do szprycy lub innego aparaciku służącego do dekorowania ( może być nawet zwykła, foliowa torebka, której odetniemy róg. Tak przygotowaną masą dekorujemy ciastka.
Lukier pełną twardość uzyskuje po ok. 1 godzinie.

Prawda, że proste ? :)

Kaczka

czwartek, 20 grudnia 2012

Pierogi z kapustą i grzybami

Przepis jest jeszcze gorrrrrący bo dopiero niedawno skończyłam je robić. Choć sama za pierogami z kapustno - grzybowym farszem średnio przepadam ( jestem amatorką tych na słodko ) to uważam je za nieodłączny element świąt. Nie jest to trudne w wykonaniu danie, aczkolwiek pracochłonne. Jednak uważam, że warto poświęcić trochę czasu bo zadowolenie domowników jest nie do opisania :)



FARSZ
Skład:

Na ciasto:

ok. 1 kg mąki pszennej ( trochę zostawiamy do podsypywania )
1 jajko
trochę ponad 0,5 litra wody, najlepiej dobrze ciepłej

Na farsz:

1,5 kg kapusty kiszonej
ok. 30-40 dag suszonych grzybów
4-5 średnich cebul
sól, pieprz, dobrze mieć także świąteczny, tradycyjny olej rzepakowy jednak z tym " sklepowym " również wychodzą wyśmienicie - ok. 250 ml


Przygotowanie:

Farsz można przygotować już dzień wcześniej. Jeśli mamy bardzo kwaśną kapustę to płuczemy ją kilkukrotnie, ja od dawna nie spotkałam się z taką, która wykrzywiałaby ( za przeproszeniem ) mordę dlatego tylko zalewam ją wodą i gotuję ok. 20 minut aż zmięknie, jednak nie musi być ugotowana do pełnej miękkości. Grzyby namaczamy we wrzątku i czekamy, aż napęcznieją. Następnie wrzucamy je do wrzącej wody i gotujemy, aż będą miękkie następnie osączamy i czekamy, aż lekko ostygną. Grzyby i kapustę mielimy w maszynce o dość grubych oczkach.
Cebulę kroimy w drobną kostkę, w płaskim, ale dość dużym garnku rozgrzewamy olej i wrzucamy cebulę. Szklimy, a następnie dodajemy zmieloną kapustę z grzybami. Obficie doprawiamy solą i pieprzem, można również dosypać vegety. Wszystko razem dusimy na wolnym ogniu ok. 30 minut, aż całość nabierze smaku. Odstawiamy do ostygnięcia.

Na stolnicę wysypujemy mąkę, robimy dołek i wbijamy jajko, a następnie powoli dodajemy wodę jednocześnie mieszając ręką składniki, aż się połączą. Następnie zagniatamy, aby uzyskać elastyczne, jednolite ciasto. Gotowe wkładamy pod ściereczkę, aby nie obsychało i odkrawamy niewielkie kawałki, które następnie wałkujemy na duży placek. Z placka wykrawamy krążki ciasta np. szklanką bądź innym okrągłym cudem. Na placek nakładamy porcję farszu, brzeg smarujemy palcem zwilżonym w wodzie i zalepiamy.
Partię pierogów wrzucamy na osolony wrzątek i gotujemy, aż pierogi wypłyną na powierzchnię. Następnie hartujemy dolewając do garnka szklankę zimnej wody i wyławiamy. Czynność powtarzamy, aż skończy nam się farsz :)



Do wody, w której gotują się pierogi warto dodać łyżkę oleju. Dzięki temu nie będą się sklejać :)

A jutro lukrujemy pierniczki :D

Kaczka


środa, 19 grudnia 2012

Chili con carne

W przedświątecznym gwarze nie zawsze mamy czas na gotowanie wykwintnych obiadów. Dlatego między piernikiem a makowcem możemy iść na łatwiznę i przygotować porządną wyżerkę na 2 lub 3 dni. Później wystarczy podgrzać i pożywny rozgrzewający obiad jak się patrzy. Różnie robię to danie, ale tym razem zaszalałam i jest wersja mocno warzywna.

Skład:
600 g mielonej wołowiny
puszka czerwonej fasoli
puszka białej fasoli
puszka kukurydzy
1-2 puszki pomidorów
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 czerwona papryka
1 papryczka chili
1 łyżeczka kminu rzymskiego
szczypta cynamonu
sól, pieprz
olej do smażenia

Wykonanie:
Cebulę obieramy i czosnek kroimy drobno i podsmażamy na rozgrzanym oleju. Następnie dodajemy kmin, cynamon, trochę soli i pieprzu. Zaraz po tym dorzucamy mięso, smażymy ok. 8 minut rozdzielając je łyżką na drobne kawałeczki. Następnie dodajemy pokrojoną paprykę (łagodną i ostrą), fasole i kukurydzę z puszki bez zalewy i pomidory. Dusimy kilkanaście minut. Oczywiście pod koniec dobrze jest sprawdzić czy nie brakuje jakichś przypraw. Można dać np. więcej cynamonu, którego ja się boję po pewnym pechowym sosie bolognese, który zrobiłam iście cynamonowy.
Podajemy z ryżem lub tortillą, chociaż ja lubię to danie także z makaronem (to chyba profanacja lekka jest).


Zając

wtorek, 18 grudnia 2012

Francuskie ciastka z jabłkami

Taaaak... znów jabłka...
Wiem, że pewnie macie już tego serdecznie dość, ale nie umiem się powstrzymać bo ja naprawdę kocham ciasta z jabłkami. Na szczęście idą święta, więc nareszcie zaczną się pojawiać jakieś bardziej wycudowane słodkości :)
Z ciastkami francuskimi sprawa jest o tyle prosta, że można je przygotować dosłownie w kilka chwil. Szczególnie gdy w lodówce leży gotowe ciasto. Nie jest to majstersztyk kulinarny, ale smakuje lepiej niż niejeden wymyślny deser. Jabłka to tylko jedna z możliwości. Jak wiadomo, dobrze sprawdzą się konfitury, brzoskwinie i ananasy z puszki czy też pikantne farsze.
Mój apetyt bywa tak niepohamowany, że najchętniej sama zjadłabym wszystkie :D

Skład:

1 opakowanie ciasta francuskiego
2-3 jabłka
cukier, cukier waniliowy, cynamon, odrobina soku z cytryny
opcjonalnie rodzynki
białko jaja

Przygotowanie:

Ciasto kroimy na 8 prostokątów ( jak na zdjęciu obok, sorki za jakość ). Jedną stronę lekko nacinamy nożem w poprzek, druga zaś zostawiamy w całości. Jabłka obieramy i kroimy w niezbyt grubą kostkę. Posypujemy cukrem ( ok. 3-4 łyżek ), cukrem waniliowym ( 1 -2 łyżeczki ), cynamonem ( 0,5 łyżeczki ) i skrapiamy sokiem z cytryny. Odstawiamy na chwilę aby puściły sok, a następnie odlewamy go. Nakładamy na kawałki ciasta bez nacięć porcję jabłek i delikatnie zalepiamy. Wierzch smarujemy białkiem.
Pieczemy w nagrzanym piekarniku ok. 10 - 15 minut w temp. 180 stopni sprawdzając jak nasze ciastka się mają. Gdy będą lekko złote to wyciągamy i studzimy, o ile wystudzenia doczekają ... :D

Kaczka

niedziela, 16 grudnia 2012

Placki ziemniaczane w papirusie z z sosem czosnkowym

Może na porządnym blogu kulinarnym nie wypada przyznawać się do korzystania z półproduktów czy gotowych przypraw, ale kto powiedział że to jest porządny blog kulinarny? :D Tak, korzystam czasem z "Pomysłów na...", gotowych sosów w słoiku, jadam zupki z papierka, kebab za rogiem i ... więcej grzechów nie pamiętam. Wszystko jest dla ludzi, byle nie za często.
"Papirus" kupiłam kiedyś z czystej ciekawości i przygotowałam kurczaka, tak jak w przepisie na opakowaniu. Smaży się szybko i wygodnie, ale był baardzo słony. Nie planowałam ponownie ryzykować, ale skusił mnie durszlakowy konkurs.
Dlaczego placki ziemniaczane w papirusie? Stwierdziłam, że jeśli przygotuję je bez przypraw, bo może im ta gotowa mieszanka nie zaszkodzi, a poza tym w plackach denerwuje mnie ociekający tłuszcz, a to może być alternatywa. Tak, tak, wiem, że ten papirus też jest nasączony tłuszczem, jednak moje przypuszczenia sprawdziły się i placki wyszły znacznie mniej tłuste niż smażone tradycyjnie na oleju.



Skład:
0,5 kg ziemniaków
1 jajko
2 łyżki mąki pszennej
1 "Pomysł na...papirus z papryką"

sos:
100 ml jogurtu naturalnego
ząbek czosnku
2 łyżki posiekanego koperku

Wykonanie:
Ziemniaki ścieramy na drobnych oczkach (błogosławieństwem są wszystkie roboty kuchenne mające taką funkcję) i delikatnie odsączamy z nadmiaru płynu. Wbijamy jajko i dodajemy mąkę. Następnie na suchej patelni kładziemy papirus i na połowie formujemy placki (ja kładłam po 2 małe), przykrywamy i smażymy kilka minut na wolnym ogniu z każdej strony.
Jogurt mieszamy z rozgniecionym czosnkiem i koperkiem. 



Zając


czwartek, 13 grudnia 2012

Devolay, a może dewolaj?

Devolay czy dewolaj? Nie jestem pewna, ale chyba używanie spolszczonej wersji to nie grzech. Zwykłych kotletów nie lubię, więc naszło mnie na dewolaja. Nie jakiegoś tam nadziewanego nie wiadomo czym, tylko po prostu masłem. Dumna z siebie byłam niesłychanie, bo nawet całkiem ładne i smaczne mi wyszły.




Skład:
pierś z kurczaka
2 kawałki masła
jajko
sól, pieprz,
olej do smażenia

Wykonanie:
Pierś kroimy na pół i rozbijamy na jak największego kotleta. Trzeba tylko uważać, żeby nie przesadzić i nie porwać mięsa, bo nam masełko będzie uciekać. Następnie solimy i pieprzymy. Na kotlecie układamy zmrożony słupek masła, zawijamy i ściskamy brzegi, żeby masło nie wyciekło. Roladkę zanurzamy w roztrzepanym jajku, a następnie obtaczamy w bułce. Wolno smażymy na rozgrzanym tłuszczu.

Zając


środa, 12 grudnia 2012

Szybki ryż z warzywami

Czasami nachodzi człowieka taki dzień, że sam nie wie co by zjadł. Niby mu się gotować nie chce, ale byle czego zjeść nie łaska. Mam tak szczególnie z dodatkami - zapychaczami do mięsa. Zwykłe gotowane ziemniaki jakoś tak ciężko mi wchodzą, nie każdą kaszę lubię, a ziemniaki w formie pieczonej jadam za często. Sam ryż jest za suchy, klusek mi się robić nie chce no jednym słowem mam problem jak z wyborem ciuchów :D
Gdy ostatnio był u mnie mój facet, stwierdziłam, że go dopieszczę i upiekę mu karkówkę. W sumie bardziej chodziło o wykorzystanie Winiarowego " Pomysł na... karkówkę z grilla ", który dostałam kiedyś z promocji paczkomatów. Rzadko korzystam z tego typu produktów i potem lądują przeterminowane w śmieciach dlatego zawzięłam się i mam zamiar wykorzystać wszystkie. Zaczęłam od karkówki, która nota bene wyszła bardzo smaczna, jednak nie uwzględniam jej w przepisie bo byłoby to co najmniej niepoważne.
Nie miałam jednak pomysłu co do tej karkówki, tzn. pomysły miałam, ale albo mi się nie chciało, albo stwierdzałam, że za często powtarzam repertuar. Stwierdziłam, że na szybko mogę wyczarować ryż z warzywami. O dziwo zgrał się z karkówką rewelacyjnie, a Misiek pożarł wielki kopiec z uśmiechem na twarzy. W takich chwilach twierdzenie, że droga do serca mężczyzny prowadzi przez żołądek wydaje mi się być najświętszą prawdą. Szczególnie, gdy do tego żołądka ma wpaść karkówka...

Skład:

2 - 3 woreczki ryżu ( przyrządzam więcej, aby zostało coś na kolejny dzień )
ok. 1/2 opakowania dowolnej mrożonki warzyw - ja wybrałam taką z fasolką, marchewką, groszkiem, brukselką, brokułem itp., ale warzywa można przygotować również samemu np. z papryką
1 cukinia
1 duża cebula
2-3 ząbki czosnku
2-3 łyżeczki kurkumy
odrobina przyprawy uniwersalnej lub soli, pieprz
olej lub masło do smażenia

Przygotowanie:

Ryż gotujemy w osolonym wrzątku przez połowę czasu zalecanego przez producenta.
Na rozgrzanym tłuszczu szklimy cebulę, dodajemy warzywa i dusimy pod przykryciem aż będą prawie miękkie. Następnie dodajemy ryż, kurkumę, przeciśnięty przez praskę czosnek i doprawiamy niewielką ilością soli i pieprzu. Jeśli zajdzie taka potrzeba to podlewamy wszystko ok. 1/4 szklanki wody i dusimy pod przykryciem jeszcze kilka minut, aż ryż i warzywa będą odpowiedni miękkie.
Danie jest całkiem smaczne również solo jednak ja lubię je szczególnie jako dodatek do smażonych mięs, które nie dają sosu do polania zapychacza. W tym wypadku ryż jest smaczny i wilgotny, a warzywa robią za surówkę :)

Kaczka

wtorek, 11 grudnia 2012

Świąteczne, czekoladowe pierniczki - dobre nie tylko na choinkę :)

W miniony weekend spełniłam swoje odwieczne marzenie i pierwszy raz w życiu upiekłam świąteczne pierniczki. Oprócz korzennej nuty musiały również smakować czekoladą, bo ja kocham wszystko co czekoladowe :)
Choć miałam pewne obawy to ciasteczka wyszły naprawdę pyszne. Świadczy o tym to, że połowy już nie ma...
Ja nie ukrywam, że najlepiej smakują mi właśnie takie chrupiące jednak klasyczne pierniczki powinny na Święta być skruszałe.
To już ostatni dzwonek na robienie tych wyśmienitych słodkości - jeśli chcecie mieć pewność, że zdążą Wam skruszeć do świąt to włóżcie do puszki kawałek jabłka, który będziecie zmieniać co 2-3 dni :)
Z podanych proporcji wyszło mi 203,5 ciastka :D

Skład:

500 g mąki + nieco mąki do podsypywania
1/3 szklanki kakao
2/3 szklanki cukru
1,5 szklanki miodu
2/3 kostki masła lub margaryny ( ok. 180 g )
1 opakowanie przyprawy korzennej ( 20 g )
1 łyżeczka sody
1 jajko
szczypta soli

Przygotowanie:

Do rondelka wkładamy masło, wsypujemy cukier i dodajemy miód. Wszystko podgrzewamy na wolnym ogniu, aż składniki będą miały jednolitą konsystencję, a następnie odstawiamy, aby masa lekko ostygła W dużej misce mieszamy suche składniki czyli: mąkę, kakao, sodę, sól i przyprawę korzenną. Wbijamy jajko i wlewamy lekko ostudzoną masę miodową. Wszystko mieszamy łyżką ( nie ma sensu odpalać miksera ). Masa początkowo będzie rzadka lecz w miarę stygnięcia zacznie tężeć. Jeśli jednak będziecie uważać, ze jest zbyt rzadka można dodać jeszcze 20 - 30 g mąki, ale ostrożnie.
Gdy wszystkie składniki dokładnie się połączą, wstawiamy ciasto na minimum 2 godziny do lodówki.
Po tym czasie wyjmujemy, bierzemy mniejszy kawałek i wałkujemy podsypując mąką na placek o grubości 2 - 3 mm. Wykrawamy foremkami dowolne kształty i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy ok. 7 minut w 180 stopniach ( oczywiście wkładamy do nagrzanego piekarnika ).
Ciasteczka studzimy i układamy najlepiej w metalowych puszkach, gdzie będą leżakowały do Świąt ( niestety połowa moich została już pożarta hehe ).


Kaczka

sobota, 8 grudnia 2012

Bigos, leczo, potrawka jednogarnkowa z ananasem, kiełbasą i czerwoną fasolą

Nie bardzo wiedziałam jak nazwać to danie. Słyszałam różne, więc stwierdziłam, że będzie 3 w 1 :D
Pierwszy raz spotkałam się z tą potrawą na " zlocie czarownic " czyli na spotkaniu z koleżankami - Zając, pamiętasz te czasy ? hehe. Gościła nas wtedy koleżanka Ola, którą z tego miejsca chciałam pozdrowić bo podobno zagląda na naszego bloga choć nigdy jeszcze się nie ujawniła :)
Tak więc, będąc u Oli, jako danie na ciepło wjechało " coś " o przyjemnym aromacie i nieco zaskakującym składzie. Początkowo podeszłyśmy do jedzenia z dystansem. Osobiście nie jestem wielką fanką czerwonej fasoli, a połączenie jej z kiełbasą i ananasem brzmiało nieco hmmm... dziwnie.
Zdanie zmieniłam gdy spróbowałam, od razu zaczęłam nerwowo rozglądać się za dokładką :D Nie dość, że jest szybkie, kompletnie niepracochłonne to w dodatku smakuje świetnie. Dobre zarówno na obiad jak i na kolacje, szczególnie taką w towarzystwie procentowych napojów :D Mój facet wciąga je nosem i uszami ( w sensie, że danie nie procenty hihi ).


Skład:

ok. 75 dag kiełbasy ( najlepsza jest własnego wyrobu, ale wiadomo, że nie każdy do takich cudów ma dostęp. Radzę jednak wybitnie na niej nie oszczędzać bo dobra kiełbasa nie może kosztować 5 zł... )
1 puszka ananasa
1 puszka czerwonej fasoli
1 duża lub 2 małe cebule
3 łyżki koncentratu pomidorowego
2-3 ząbki czosnku
pieprz, zioła prowansalskie, chili lub ostra papryka

Przygotowanie:

Kiełbasę kroimy w dość grubą kostkę i smażymy, aż będzie miała ciemnobrązowy kolor. Musi być porządnie przypieczona. Na osobnej patelni szklimy cebulę pokrojoną w grubą kostkę. Ananasa kroimy w kawałki, a fasolę odcedzamy na sicie i przepłukujemy zimną wodą. Dodajemy wymienione składniki do kiełbasy oraz przeciśnięty przez praskę czosnek. Sok pozostały z ananasa mieszamy z koncentratem pomidorowym. Polewamy składniki doprawiając również obficie pieprzem, odrobinką chili oraz ziołami. Całość dusimy kilka minut, aż lekko zgęstnieje.

Ja najlepiej lubię solo, ale dla chlebożerców warto przygotować chrupiące grzanki. Mniam :P

A teraz uciekam piec świąteczne pierniczki, relacja już wkrótce :)

Kaczka

czwartek, 6 grudnia 2012

Liebster blog - nas też kopnął zaszczyt !

Choć mamusie nas uczyły, że to nieładnie się przechwalać to dziś będziemy chwalipiętami i się pochwalimy - a co ! Duże już jesteśmy ( szczególnie wszerz hihi ) i nie będzie nam mamusia mówiła co mamy robić :D

Ale najpierw wypadałoby podziękować więc serdecznie dziękujemy tym, którzy nas wyróżnili. A tymi dobrodziejami są: EdytaKN z bloga noga w kuchni oraz ralpheek z bloga Old White Table .

Ponieważ jest nas 2 ( słownie: dwie ) to na pytania odpowiemy osobno, wszakże jednak odrobinę się różnimy :D

Na pierwszy ogień idzie EdytaKN :)

1.Ciasto kruche, czy drożdżowe?

Kaczka: kruche, choć za dobre drożdżowe dałabym się pokroić.
Zając: kruche

2. Co zawsze masz w lodówce(oprócz światła i półek) typujac 3 bazowe produkty spożywcze.

Kaczka: mleko, jajka, masło
Zając: jajka, masło i ... ketchup :)

3. Znana postać medialne, gotująca będąca Twoją inspiracją, z której przepisów często korzystasz.

Kaczka: Hmmm... z przepisów może za często nie korzystam, ale uwielbiam Nigelle :D
Zając: Tak się jakoś składa, że nigdy nie ugotowałam nic z przepisu znanej osoby.

4. Myślicie o jedzeniu, zamykacie oczy i co w pierwszej chwili widzicie „oczyma wyobraźni”?

Kaczka: Uświadomiłaś mi po raz kolejny, że jestem szalonym łasuchem - kawa i tiramisu
Zając: truskawki z bitą śmietaną!
5.Ser feta, mozzarella, czy oscypek.

Kaczka: nie umiem się zdecydować :D
Zając:oscypek

6. Pierwsza skojarzona potrawa z przyprawą chili.
Kaczka: Chili con carne :D
Zając: Ściągam: chili con carne.

7.Kawa z mlekiem i cukrem, czy bez dodatków.

Kaczka: Czarna z ekspresu z cukrem.
Zając: Żadna - mam focha na kawę.

8.Czy lubisz i wybierasz produkty kosmetyczne, pielęgnacyjne nawiązujące do produktów spożywczych, charakteryzujące się zapachem jakiegoś smakołyku, kuchennego wytworu.

Kaczka: czasami tak :) Mam odżywkę do włosów z proteinami mlecznymi, żele pod prysznic o zapachu kakao, pomarańczy i lukrecji, śliwki i syropu klonowego, limetki :D
Zając: Zielona herbata, limonka i trawa cytrynowa!

9. Miasto polskie, które warto, a wręcz koniecznie trzeba, zwiedzić.

Kaczka: no ma się rozumieć, że Rawa Mazowiecka :D
Zając: A ja powiem bardzo oryginalnie: Kraków.

10. Spożywasz posiłki w ciszy, czy słuchając muzyki lub oglądając telewizję.

Kaczka: Hmmm... zdarza mi się przed komputerem.
Zając: Radio, telewizja, komputer, a dawniej nawet Kaczka się przydawała żeby potowarzyszyć przy żarciu.

11.Jako dziecko, gdy byłam/byłem przeziębiony do jedzenia/ picia przygotowywano mi?

Kaczka: o mój Boże - mleko za masłem i czosnkiem, ale nigdy nie chciałam wypić :D
Zając: syrop z cebuli - mniam

A teraz ralpheek:

1. Słodkie czy słone?

Kaczka: niech będzie, że słodkie
Zając: Oczywiście, że słone

2. Sernik czy szarlotka?

Kaczka: zdecydowanie szarlotka
Zając: szarlootka (z lodami)

3. Schabowy czy mielony?

Kaczka: schabowy
Zając: z dwojga złego - mielony

4. Sałatki czy surówki?

Kaczka: sałatki - majonezik is good :D
Zając: częściej jadam sałatki, więc chyba z tęsknoty powiem: surówki (ale tylko te dobre)

5. Śniadanie czy kolacja?

Kaczka: choć nigdy nie omijam śniadań i bardzo lubię te leniwe, to chyba kolacja bardziej mi smakuje.
Zając: Papuguje: kolacja.

6. Obiad czy deser?

Kaczka: deser :D
Zając: Deseeer!

7. A co na deser?

Kaczka: tiramisu
Zając: truskawki z bitą śmietaną

8. Z gazem czy bez?

Kaczka: z gazem !
Zając: Woda bez, cała reszta zzzzz

9. Ziemniak czy pomidor?

Kaczka: Pomidor <3>
Zając: pomidor

10. Krótko czy długo?

Kaczka: to zależy CO ! hihihihihi
Zając: Dłuugo!

11. I dlaczego tak?

Kaczka: hmmm... bo niektóre rzeczy robione dłużej lepiej smakują :D
Zając: Bo my przecież o jedzeniu rozmawiamy, a jedzenie to przyjemność, a przyjemności powinny trwać i trwać i trwać...

Porcja pytań:
1. Ruda czy Czarna? :D
2. Piwo, wino, wódka?
3. Czekolada biała, mleczna czy gorzka?
4. W Wigilię grzybowa, barszcz czerwony czy jakaś inna zupa?
5. Kurczak, świnka czy wołek?
6. Czego byś nie zjadł/a?
8. Warzywa czy owoce?
9. Która kuchnia zagraniczna Cię inspiruje ?
10. Celebrujesz posiłki czy jadasz zwykle w pośpiechu?
11. Potrawa, którą chciałbyś/chciałabyś spróbować, a jeszcze nie miałaś/miałeś okazji?

Już nie możemy się doczekać odpowiedzi :D

wtorek, 4 grudnia 2012

Po prostu pieczone jabłka!

Czasami człowiek napada myśl "zjadłabym coś dobrego". Najtrudniejsze jest ustalić, co to jest to "coś". Instynktownie zaczynam myśleć o smakołyku, którym dogadzam sobie najchętniej. Chipsy? Nie, tym razem to nie to. Może coś słodkiego? Czekolada czy coś... Hmmm może i tak, ale przecież nie mam nic słodkiego w domu, a do nocnego po czekoladę biec nie będę bo mnie wyśmieją. No dobra, tak na prawdę to zbyt leniwa po prostu jestem. Patrzę, węszę, szukam. Do lodówki zajrzałam 8 razy, szafki przejrzałam 3 razy, a na wierzchu, na stole, pod samym nosem stoi rozwiązanie. Jabłka!


Skład:
tyle jabłek ile łakomczuchów
tyle samo łyżeczek cukru
połowę mniej łyżeczek cynamonu






Wykonanie:
Dziecinnie proste. Na górze jabłka, tam gdzie ogonek wycinamy wgłębienie. Wsypujemy tam łyżeczkę cukru i pół łyżeczki cynamonu i wstawiamy jabłka do rozgrzanego piekarnika na 15-20 min. Pieczemy aż dołek z cukrem zostanie wypełniony sokiem. Czas pieczenia zależy od wielkości jabłek.

P.S. Ja swoje jabłka posadziłam w foremce od muffinów, bo nie chciały prosto stać i sok wylałby się z dołeczków, a tego nie lubię :)



Zając

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Domowa zupa grzybowa. Jak u mamy!

To jest zdecydowanie moja ulubiona zupa. Poza tym była to pierwsza (albo druga po rosole) zupa ugotowana w studenckim mieszkaniu numer 1. Wspomnienia z mieszkania w komunie mam podzielone na dwa etapy: pierwszy rok i malutkie mieszkanie na warszawskich Bielanach oraz cała reszta, czyli znacznie większa (powierzchniowo) komuna na Ursynowie. Mimo iż pierwsze mieszkanie było delikatnie mówiąc, dość słabe i ciasne, to i tak mamy stamtąd sporo fajnych wspomnień. Sąsiedzi, imprezy, kupowanie w osiedlowym sklepie wina "na miejscu" (Pani sprzedawczyni nam otworzyła, bo korkociągów na sprzedaż nie miała, a my swojego jeszcze się nie dorobiłyśmy). No dobra, to wracamy do zupy, której mogę zjeść 3 porcje jak się rozpędzę.

Skład:
warzywa na bulion: pietruszka, kawałek selera, kawałek pora, ze 2 marchewki (pokrojone w kostkę), opieczona cebulka [ewentualnie bulion z kostki i marchewki]
kilka ziarenek pieprzu, sól
2 ziemniaki
szklanka suszonych grzybów
2 łyżki śmietany
łyżka masła
kilka ziarenek pieprzu, sól

Wykonanie:
Grzyby zalewamy wodą, tak aby wszystkie były zanurzone i odstawiamy na ok. godzinę. Z warzyw gotujemy bulion. Wyławiamy wszytko poza marchewką, grzyby kroimy w paski i dodajemy do wywaru wraz z wodą, w której się moczyły. Gotujemy chwilę, po czym dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki. Gdy ziemniaki są miękkie dodajemy masło. Odlewamy trochę gorącej zupy, aby rozmieszać w niej śmietanę i całość wlewamy do garnka.













PS. Zdjęcie robione w pośpiechu przez głodomora :)

Zajac
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...