piątek, 31 sierpnia 2012

Co grilluje Kaczka z Zającem czyli pomysł na szaszłyki !

W naszej " rodzinie" jak czasami mawiamy na ekipę znajomych są osoby, które boją się kiełbasy :D Aby osobnik taki nie moczył się w nocy przed wizytą na grillu musimy zawsze postarać się troszkę bardziej, aby czuł się komfortowo. Dlatego też obok kiełbasy czy kaszanki przyrządzamy również karkówkę ( której jak wiadomo żaden porządny chłop się nie oprze ), sałatki, warzywka i szaszłyki. Te ostatnie cieszą się podobnym powodzeniem u obu płci, nas zaś najbardziej cieszy rosnąca ilość gołych patyczków na talerzach współbiesiadników :)

Przykładowy skład na ok. 20 szaszłyków:

0,5 kg łopatki wieprzowej 
1 papryka zielona
1 papryka czerwona
mała cukinia
2 cebule
4-5 średnich ogórków konserwowych
sól, pieprz, papryka słodka i ostra, zioła prowansalskie, czosnek granulowany
20 drewnianych patyczków do szaszłyków ( polecam np. firmy Fackelmann - są grubsze, nie gną się i nie łamią )

Przygotowanie:

Mięso kroimy na równe kawałki i doprawiamy przyprawami oraz ziołami - dobrze jest odstawić je na ok. 2-3 godziny, aby dobrze przeszło. Ja osobiście staram się tak podzielić mięso, aby na każdego szaszłyka wypadło np. po 5 kawałków, żeby nikt potem nie płakał, że Zdzisiek to miał 6 kawałków na swoim patyku, a Marian dostał tylko 4. Ma być po równo jak za komuny :D 
Paprykę myjemy, oczyszczamy i kroimy na średnie kawałki, cebulę preferuję kroić w pół-łódeczki, wtedy dobrze trzyma się na patyczku, ogórki i cukinię kroimy w grusze plastry ( jeśli cukinia jest grubsza to plaster dzielę na 4 ). 
Gdy mamy przygotowane wszystkie składniki, nadziewamy je naprzemiennie, w dowolnej kombinacji. Ja zaczynam mięsem i również mięsem kończę, środek to pełna dowolność. 
Takie szaszłyki możemy nie tylko grillować, ale również upiec w piekarniku, zajmuje to ok. 30 minut, a fajnie zimą przypomnieć sobie ciepłe, letnie wieczory w przydomowym ogródku.
Polecamy szczególnie ze schłodzonym browarkiem :)

Kaczka

środa, 29 sierpnia 2012

Śmietanowiec z wiórkami kokosowymi

Skoro Kaczka zdradziła, że od słodyczy jej dupsko takie okazałe urosło to spróbuję tej techniki. Nie żebym jej go zazdrościła, ale ci co Zająca widzieli wiedzą, że miękkie, wygodne "siedzenie" nie jest moją mocną stroną. Także uporządkujmy naszą wiedzę: słodycze idą w dupkę i cycki, a dania wytrawne w brzuszek. A wy macie jakieś swoje teorie na temat budowania kształtów?
Aaaaa no i chyba wypadałoby przepis podać jeśli kogoś zachęciłyśmy do spróbowania!

Potrzebujemy:

Ciasto:
3 szklanki mąki
5 żółtek
1/2 szklanki cukru pudru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
25 dag margaryny
powidła śliwkowe

Masa śmietanowa
1 szklanka cukru
1 l śmietany 18%
20 dag wiórków kokosowych
5 białek
2 budynie śmietankowe
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej

Ciasto zagniatamy i dzielimy na 2 nierówne części. Większą wykładamy na blachę i smarujemy powidłami śliwkowymi. Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy cukier, śmietanę i resztę składników. Wykładamy masę na ciasto i ścieramy na tarce na wierzch ciasto. Piekarnik nagrzewamy do 180 C i pieczemy przez ok. 50 min.


Dobre rady
Ciasto, które ścieramy na tarce dobrze jest włożyć na kilka minut do zamrażalnika. Nie będzie nam się rozmazywać na tarce i elegancko się zetrze.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Zapiekanka makaronowa - czyli jak z resztek zrobić smaczną wyżerkę

Żeby nie było, że Zając to wszystko z reguły wszystko na wytrawnie ( i idzie jej w brzuch ), a ja wszystko na słodko ( i idzie mi, tak, tak, nie krępujmy się użyć tego zwrotu - w dupę ! ) to dla odmiany pokażę mój szybki sposób na zapchanie domowych pasibrzuchów przy niewielkim wysiłku z własnej strony. Zapiekanka makaronowa jest wszystkim dobrze znana, często jednak wychodzi mdła i mączysta. Zdarzało mi się robić zapiekankę z suchego makaronu wrzucanego do naczynia żaroodpornego i pieczonego razem z innymi składnikami, jednak ani to ostatecznie najsmaczniejsze nie wychodziło i jakoś tak dłużej się robiło i... no i mi się nie podobało i już. Dlatego podam Wam przykładowy skład na zapiekankę, jednak tak naprawdę możecie wykorzystać do niej to co akurat macie w lodówce, świetnie nadają się obeschnięte kawałki wędlin czy sera, lekko zwiędnięte warzywa czy resztki śmietany - generalnie wszystko co może w najbliższej przyszłości stać się śmieciem. Czas start !

Skład:

Pół paczki makaronu penne ( grubsze rurki ) lub fusilli ( świderki ) - chodzi mi o taką średnią paczkę, której akurat nie mam w tym momencie pod ręką, nie zaś hurtowe, 10 kg opakowanie :)
Jeden brokuł podzielony na małe różyczki
2-3 średnie pomidory
Wędlina według uznania ( od szynki zaczynając na kiełbasie kończąc, ilość i rodzaj dowolne )
1 papryka
1 duża cebula
3 ząbki czosnku
ok. 200 ml śmietany np. 18 % 
100 ml wody
200 g sera żółtego ( a tak naprawdę to ile sami lubicie )
1 jajko
1 łyżka masła ewentualnie oleju
sól, pieprz, oregano

Przygotowanie:

Makaron wrzucamy na wrzącą, osoloną wodę i gotujemy połowę czasu zalecanego przez producenta, tak, aby był jeszcze lekko twardy. Brokuła podzielonego na różyczki, również wrzucamy na osolony wrzątek i gotujemy ok. 4 minut. Pomidory nacinamy u nasady na krzyż i sparzamy wrzątkiem, aby zdjąć skórkę, następnie kroimy w niewielkie kawałki. Paprykę kroimy w kawałki podobne do pomidorów. Cebulę kroimy w piórka i przeduszamy na łyżce na masła, na sam koniec dodajemy do cebuli przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku. 
Do naczynia żaroodpornego maźniętego kropelką oleju wykładamy makaron oraz wszystkie warzywa i mieszamy, aby składniki się połączyły. Na grubej tarce ścieramy ser. W garnuszku rozkłócamy jajko, dodajemy śmietanę i wodę oraz doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Wymieszany makaron i warzywa posypujemy obficie serem , polewamy sosem z jajka i śmietany, a na wierzch sypiemy oregano. 
Zapiekamy wszystko ok. 15 minut w temperaturze 180 stopni C.

Jako rasowy ketchupomaniak spożywam owe danie polane właśnie tym specyfikiem, a że podobno przetworzone pomidory mają dużo likopenu, czyli substancji chroniącej przed raczyskiem to nawet nie mam wyrzutów sumienia :)



Kaczka


poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Sałatka z łososiem

Mimo, że za oknem tego nie widać to podobno nadal jest lato. A skoro lato to znaczy, że pod dostatkiem wszystkiego co zielone. Samo zielone to trochę nudno więc trzeba dodać czerwonego, żółtego, pomarańczowego i łosiowego! Poza tym zjedzenie czegoś zdrowego od czasu do czasu podobno dobrze robi naszym tyłkom.

Potrzebujemy:
sałata lodowa
mała papryka czerwona, żółta i pomarańczowa
250 g pomidorków koktajlowych
czerwona cebula
pęczek kopru
ziarka jakie lubimy, np. słonecznika, dyni, płatki migdałowe sos
4 łyżki oliwy
łyżeczka musztardy (najlepiej sarepskiej)
2 łyżeczki cukru
sok z połówki cytryny

Działamy:
Sałatę rwiemy na kawałki, a pozostałe składniki kroimy: łososia jakkolwiek, paprykę na prostokąty, cebulę drobniutko, pomidorki na połówki. Koperek siekamy, a ziarka rumienimy na suchej patelni. Wszystko mieszamy i zalewamy sosem. Sos zazwyczaj robię na oko, więc trzymajcie się składu, a proporcje dopasujcie do własnego smaku.

sobota, 25 sierpnia 2012

Placek na maślance z kruszonką

Żeby lepiej podkreślić moją miłość do różu upiekłam ciasto w tej tonacji również. I w przeciwieństwie do Kaczki nie zeżarłam jeszcze całego więc jak ktoś się pospieszy to się jeszcze załapie :) Ciasto będzie z malinami, ale można je upiec z tym co akurat mamy pod ręką lub na co mamy ochotę.

Potrzebujemy:
na ciasto:
2 jajka 
3/4 szklanki cukru
1 szklanka maślanki
1/2 szklanki oliwy
2,5 szklanki mąki
3 łyżeczki proszku do pieczenia
maliny lub inne owoce
na kruszonkę:
1/2 kostki margaryny
3/4 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru

Jak działamy:
Białka ubijamy na sztywną pianę, a następnie dodajemy cukier. Do puszystej masy wlewamy maślankę i oliwę. Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i powoli dodajemy do ciasta. Masę wylewamy na blaszkę i układamy lub rozsypujemy owoce. Margarynę zagniatamy z cukrem i mąką. Powstałe grudki rozsypujemy na owocach.
Pieczemy ok. 40 min w 180oC.


czwartek, 23 sierpnia 2012

Śliwki pod różową pierzynką

Ponieważ różowy to ulubiony kolor Zająca i marzy jej się sypialnia w tym wdzięcznym kolorze z sufitem w jednorożce i ścianami z Barbie, to specjalnie dla niej przygotowałam pyszne ciasto ze śliwkami pod różową pierzynką ( niestety już się zjadło - sorry Zając możesz tylko popatrzeć :P )

Skład kruchego ciasta ( na dużą blachę ):

3 szklanki mąki pszennej
3 żółtka
3 łyżki gęstej śmietany
1 niepełna szklanka cukru
1 łyżka cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
250 margaryny lub masła

Skład bezy:

3 białka
1 niepełna szklanka cukru
1 kisiel truskawkowy lub wiśniowy

Nadzienie:

ŚLIWKI !!!

Przygotowanie:

Na stolnicę wsypujemy przesianą mąkę i mieszamy z cukrem, cukrem waniliowym i proszkiem do pieczenia. Robimy dołek i dodajemy żółtka 
( białka chowamy do lodówki ), śmietanę i masło bądź margarynę. Wszystkie składniki dokładnie siekamy, aż powstanie jednolity proszek 
i szybko zagniatamy ( siekanie sprawia, że do ciasta wtłaczana jest duża ilość powietrza co gwarantuje, że będzie lekkie i kruche, nie zaś twarde
i zbite ). Kulę ciasta owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na 2 - 3 godziny, aby się schłodziło. W tak zwanym międzyczasie oddzielamy śliwki od pestek, a blachę wykładamy papierem do
pieczenia, bądź smarujemy tłuszczem i oprószamy mąką.
Gdy ciasto się schłodzi, wyjmujemy je z lodówki ( to rzecz konieczna )
 i równomiernie rozkładamy na blasze. Nakłuwamy widelcem, następnie układamy śliwki i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C na 30 minut. 
Na ok. 5 minut przed upływem podanego czasu, białka wlewamy do głębokiej miski i ubijamy na sztywną pianę. Gdy będą ubite, stopniowo dodajemy cukier i ucieramy, aż składniki się połączą. Na koniec dodajemy kisiel w proszku i dokładnie mieszamy składniki mikserem. Ubitą masą smarujemy wierzch ciasta i wkładamy do piekarnika na kolejne 30 minut w temperaturze 180 stopni C.
Po wyjęciu ciasta z piekarnika proponuję odczekać, aż wystygnie ponieważ z poparzonym językiem nic nie smakuje :)

Kaczka

środa, 22 sierpnia 2012

Roladki z suszonymi pomidorami i mozzarellą


Pierdoły z Kaczką tu wrzucamy a porządnego obiadu nie ma kto ugotować, więc w końcu jakiś konkretny kawałek mięska zapodam. Pewnie prawdziwi mężczyźni uznający tylko i wyłącznie schabowego będą ze mną polemizować, ale przetestowałam to i mój chłop po skonsumowaniu powiedział „dobre było”. Może nie jest najbardziej obiektywnym konsumentem, ale jak coś jest do dupy to raczej się z tym nie kryje. Robiłam faszerowane kieszonki z piersi, ale jakoś roladki bardziej przypadły nam do gustu.
 







Potrzebujemy:
podwójna pierś z kurczaka
kilka suszonych pomidorów (ja użyłam ze słoika, w oleju)
1 szt. mozzarelli
sól, pieprz
wykałaczki


Sposób przygotowania:
Cycka kroimy jak na kotlety i cienko rozbijamy starając się nie porwać, a następnie solimy i pieprzymy. Mozzarelkę i pomidorki kroimy w paski i układamy na rozklepanym kotlecie. Całość zawijamy i spinamy wykałaczką, a jak trzeba to nawet i dwoma, tylko uprzedźmy o nich naszych konsumentów. Roladki smażymy po kilka minut z każdej strony, a następnie dusimy pod przykrywką na małym ogniu, żeby doszły w środku.

Dobre rady:
Kotlety najlepiej rozbijać przez folię spożywczą lub torebkę foliową. Dzięki temu nie zachlapiemy siebie i wszystkiego wokół. Poza tym kotlety nie będą się rwały i możemy je rozbić cieniej.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Sałatka Caprese na sposób polsko - włoski

Kto powiedział, że zawsze trzeba stosować się do oryginalnego przepisu ? Ja przyznam szczerze, zawsze muszę coś zmodyfikować, wtedy czuję, że potrawa jest bardziej moja :D Nie inaczej jest z popularną, włoską sałatką caprese. Pomidory bez cebuli jadam tylko w wyjątkowych przypadkach, dlatego moje caprese musi ją zawierać. Widoczny na zdjęciu sposób ułożenia też bardziej do mnie przemawia. Gwarantuję, że ta sałatka w formie przystawki zdobędzie żarłoczne serca ( a w zasadzie żołądki ) nie tylko na domowym grillu, ale również na wystawnym przyjęciu.

Składniki:

1 kulka sera typu mozzarella ( 125 g po odsączeniu zalewy )
1 duży lub 2 średnie pomidory
pół małej cebuli
kilka oliwek ( najlepiej czarnych )
kilka listków świeżej bazylii ( spokojnie można zastąpić ją suszoną bądź oregano )
oliwa z oliwek ( równie dobrze możemy użyć oleju rzepakowego bądź z pestek winogron, za którym osobiście szczególnie przepadam )
ocet winny lub balsamiczny
sól, pieprz do smaku

Przygotowanie:

Pomidora kroimy w grube plastry i układamy na talerzu. Mozzarellę również kroimy w plastry i układamy na pomidorach. Dekorujemy listkami bazylii, pokrojonymi oliwkami i cebulą pokrojoną w piórka. Posypujemy solą i pieprzem, według uznania. A następnie polewamy niewielką ilością oliwy i skrapiamy octem 9 te składniki również według własnego upodobania ). 

Voilà ot i cały sekret ! Sałatkę robi się w niespełna 10 minut. Na przyjęcia radziłabym jednak nie solić, gdyż pod wpływem soli, składniki sałatki rozmiękną i staną się nieapetyczne - wodnista ciapa raczej furory nie zrobi.

Kaczka

niedziela, 19 sierpnia 2012

Zapiekanka ziemniaczana

Niezbyt wyszukany pomysł na obiad. Danie proste i tanie, w zasadzie dla każdego. Przygotowanie to żadna filozofia, tylko potrzeba odrobinę czasu żeby wszystko się elegancko upiekło. Zapiekanki się nie ogląda, zapiekankę się je, więc fotorelacja dziś nie będzie zbyt bogata.

Potrzebujemy:
1 kg ziemniaków
200 ml śmietany
100 ml wody
pół pętka, czyli 1 laska kiełbasy (nie mam pojęcia ile to waży)
1 duża cebula
30 dag sera żółtego
sól, zioła prowansalskie, majeranek i wszelkie inne na jakie macie ochotę
3 łyżki oleju

Przygotowanie:
Obrane ziemniaki trzeba pokroić w plasterki o grubości ok. 0,5cm i część z nich ułożyć mniej lub bardziej elegancko na spodzie naczynia żaroodpornego maźniętego łyżką oleju. Kiełbaskę i cebulę kroimy drobno na miarę naszych możliwości i podsmażamy na pozostałych 2 łyżkach oleju. Wykładamy na ziemniaki. Na wierzch układamy pozostałe ziemniaki i przykrywamy je startym serem. Śmietanę trzeba umieszać z wodą i przyprawami, całość zalać przygotowaną miksturą.
Piec trzeba tak długo aż się upiecze, czyli ziemniaki będą miękkie. Ja w piekarniku gazowym, bez termometru piekłam 30 min pod przykryciem plus 15 min bez przykrycia.

sobota, 18 sierpnia 2012

Mega czekoladowe muffinki

Po ostatnim poście z cyklu SCHRUP SUCHARA DO BROWARA autorstwa Zająca, przyszedł czas, aby zadbać o wszystkie Ciasteczkowe Potwory, których jestem dumnym członkiem ( bez skojrzeń :P ). Jak zauważyliście, Zając będzie ojcem przekąsek słonych ( urwie mi kuper za tego ojca hehe ), a ja matką słodyczy - oczywiście od czasu do czasu zamienimy się rolami, aby było bardziej perwersyjnie. Czyli tak jak lubimy. Dziś podzielę się z Wami przepisem na mega czekoladowe muffinki. Podzieliłabym się i muffinką, niestety nic już nie zostało. Od razu powiem, że fajnie jest jak macie blachę do tego typu babeczek. Ja nie mam, więc improwizuję tylko z papilotkami ( czyli papierkami, w których pieką się babeczki ).


Skład ( na 12 - 14 muffinek ):


2 szklanki mąki
2/3 szklanki cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 szklanka mleka
1/3 szklanki oleju
2 jajka
4 łyżki kakao
tabliczka mlecznej czekolady

Przygotowanie:

Osobno mieszamy ze sobą suche składniki ( mąkę, cukier, cukier waniliowy, proszek do pieczenia, kakao ) i mokre składniki ( mleko, jajka, olej - delikatnie bez zbędnego ubijania). Do suchych składników wlewamy mokre i mieszamy łyżką do połączenia składników. 12 - 14 papilotek wypełniamy masą do 2/3 wysokości przy pomocy dwóch łyżek. Do każdej z foremek wkładamy po kostce mlecznej czekolady. Muffinki pieczemy ok. 20 - 25 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni C.

Choć może nie są bardzo urodziwe, to gwarantuję, że smakują wybornie. W dodatku powstają ze składników, które z reguły każdy ma w domu. Choć nie umniejszam wartości gotowych mieszanek np. DrOetker'a czy Delecty to jednak robiąc babeczki samemu, mam pewność, co w nich siedzi.

PS. Gdyby ktoś chciał ofiarować nam blachę do wypieku muffinek to byłybyśmy zobowiązane :D

Kaczka

piątek, 17 sierpnia 2012

Kanapeczki do piweczka

Piwko lubimy rzecz jasna, a do piwka dobrze jest coś przekąsić. Najchętniej chipsiki, bo ja osobiście to ze wszystkich słodyczy chipsy lubię najbardziej, ale czasem jak natchnienie człowieka najdzie to można popisać się przed znajomymi czymś ciekawszym. Tak oto powstały kanapeczki na krakersach. Jakość zdjęć jest niezbyt szałowa, ale lepszego sprzętu pod ręką nie było, więc musi być jak jest.

Będziemy potrzebowali:
1 opakowanie krakersów (można więcej jak się spodziewamy większej lub bardziej żartej ekipy, ale w moim lokalnym sklepiku tylko tyle było, więc tyle wystarczyć nam musiało)
I rodzaj
ze 2 łyżki serka kanapkowego śmietankowego 
pomidor (lub kilka koktajlowych pomidorków)
trochę liści świeżej bazylii
II rodzaj
ze 2 łyżki serka kanapkowego chrzanowego (oczywiście jak ktoś nie ma to może być ten śmietankowy co wyżej, ale ja miałam więc zaszalałam
ok 50 g łososia
kawałeczek żółtej papryki





III rodzaj
3 jajka ugotowane na twardo
trochę szczypiorku
łyżka majonezu
ogórek małosolny/kiszony
sól, pieprz

 Do tego wszystkiego przydałby się nóż, może być tępy nawet i jakaś łyżka czy widelec.


Przygotowanie:
Dwa pierwsze rodzaje zrobić tak jak na zdjęciu widać, tzn. posmarować serkiem krakersy i ułożyć artystycznie resztę pokrojonych składników.
Trzeci rodzaj to wyższa szkoła jazdy, bo  trzeba jajka ugotować na twardo, najlepiej jeszcze ciepłe rozmiażdżyć widelcem. Potem posiekać to zielone w ilości wedle uznania, do ostudzonych jajek dodać łyżkę  majonezu i ten posiekany, posolić, popieprzyć i przez okno wypieprz... No może bez tego ostatniego. Doprawić, posmarować krakersiki i udekorować kiszoniakiem.

Dobre rady:
Żeby kanapeczki dobrze smakowały trzeba je popijać piwem. Koniecznie zimnym! Poniżej ilustracja jak prawidłowo chłodzić piwo :)


Zając


czwartek, 16 sierpnia 2012

Pierogi z wiśniami

Zając sobie gadu gadu o parówkach, a ja w tym czasie wszystkim amatorom pierogów, zdradzę sekret, jak zaskoczyć babcię. Ogłaszam akcję - ZANIEŚ BABCI PIEROGA. Filmy, zdjęcia i reportaże z opisem miny babci, której skradziono życiową fuchę możecie zamieszczać w komentarzach, bądź przesyłać na naszego maila :) Ale przejdźmy do rzeczy. Przepis na ciasto pierogowe jest niezwykle prosty. Wystarczy mieć mąkę, jajko i wodę. Ale jak to wszystko połączyć w zgrabną całość ? Ja robię na oko, ale że na oko chłop w szpitalu umarł to postaram się łopatologicznie wyjaśnić etapy produkcji pieroga. Przeczytajcie całość zanim przystąpicie do pierożenia :)

Będziemy potrzebowali:
ok. 3 szklanek mąki pszennej
ok. 1 szklanki ciepłej wody ( najlepiej jak najcieplejszej, wtedy łatwo gniecie się ciasto, ale może wrzątku nie lejcie bo my odszkodowań za poparzenia nie przewidujemy )
szczypta soli ( wielkość paluchów w sumie nie gra roli )
1 jajko
ok. kilograma wydrylowanych wiśni ( w sensie, że bez pestki, pestkę należy usunąć - więcej na ten temat u wujka google )
ok. 1 szklanki cukru
słodka śmietanka lub jogurt naturalny
duży garnek wypełniony przynajmniej do połowy wodą

Przygotowanie:
Wiśnie zasypujemy cukrem i odstawiamy, aby puściły sok, a jednocześnie nabrały słodyczy. Na stolnicę
( jak ktoś nie ma lub nie wie co to jest, to może być blat kuchenny ) wsypujemy mąkę, dodajemy sól, wbijamy jajko i powoli wlewamy wodę, jednocześnie mieszająca i gniotąc masę. Mamy uzyskać jednolite, sprężyste ciasto, które nie klei się do ręki. Jeśli wody będzie zbyt mało, należy dodać więcej. To decydujący etap, od którego zależy cały Wasz sukces. Gdy składniki będą dokładnie połączone i ciasto będzie gładkie, miękkie i elastyczne, oddzielamy kawałek mieszczący się w ręku ( resztę ciasta wkładamy pod ściereczkę, aby nie obsychało ), podsypujemy stolnicę mąką i wałkujemy na duży placek o grubości ok. 2 mm. Następnie szklanką, bądź innym naczyniem wycinamy krążki. Ciasto pozostałe po wykrawaniu łączymy
z kolejną porcją świeżej masy i czynność powtarzamy.
Na każdy krążek nakładamy osłodzone wiśnie, maczamy palucha w wodzie, smarujemy jeden z brzegów placuszka i łączymy ze sobą oba brzegi, mocno dociskając je do siebie. Babcia robi pewnie jakiś fantazyjny wzorek, szczypanki, zawijanki itd. ale jak tego nie potraficie to się nie przejmujcie, nie na wystawę to idzie, ale do żołądka.
Przygotowane w ten sposób pierogi, wrzucamy na wrzątek. Gdy pierogi zaczną wypływać na powierzchnię, wlewamy kubek zimnej wody, aby je zahartować i wyławiamy łyżką cedzakową.
Śmietankę lub jogurt doprawiamy cukrem i cukrem waniliowym, najlepiej na własny smak, a następnie polewamy obficie pierogi. Teraz pędem zapierdalamy do babci, żeby zjadła wytwór naszych spracowanych dłoni.

Dobre rady:
Z dobrych rad mogę doradzić tyle, że pierogi z owocami lubią sikać sokiem, dlatego robimy do nich grubsze ciasto niż do farszu z grzybami czy mięsem. Warto też wykrawać większe krążki ciasta, aby zmieściło się więcej wiśni. Łyżka oleju dodana do wody, w której gotują się pierogi zapobiegnie ich sklejaniu

Wiśnie oczywiście można zastąpić wszystkim innym co jadalne, dajcie się ponieść wyobraźni :D

Kaczka

Jajka, siekiery, Kaczki i Zające


Co to wszystko łączy? Jedzenie! :D Zarówno towarzysz Kaczka jak i Zając uwielbiają jeść (jajka i mięsko potraktowane siekierką też), a gdy się chce opierdolić jakąś smaczną michę to trzeba ją sobie przyrządzić. Ot cała tajemnica. No chyba, że ma się sztab ludzi od tego, ale że my nie mamy więc same w garnkach mieszamy. Chyba powinnam jeszcze dodać, że kulinarne gusta mamy podobne, ale bywają też różnice nie do pogodzenia, jak na przykład odwieczny konflikt czy parówki podgrzewać (nigdy nie gotować!) w folijkach czy bez? A wy jak robicie (ankieta po prawo)?  

Kaczka oprócz tłuczenia naczyń lubi ciągle poprawiać swą wątpliwą urodę i chwali się tym światu na kaczkazpieklarodem.blogspot.com. Zając poza skrobaniem marchewek kupuje buty
i w przerwie grania na komputerku zastanawia się, które założyć do pracy lub na uczelnię. Obie podobno studiujemy, aby zdobyć szlachetny tytuł człowieka, który Może Gówno Robić. Mamy już drugą, jakże istotną część zwaną I Nieźle Żyć, ale niestety jak na razie nie sprawdza się zbyt dobrze.

Jeść i gotować będziemy różne rzeczy, raczej niezależnie od siebie. Postaramy się przedstawiać receptury wedle naszego uznania, które możecie sobie modyfikować wedle własnego uznania.


Zając
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...