wtorek, 9 kwietnia 2013

Zupa-krem z dyni bez użycia blendera :)

Studenckie życie bywa ciężkie przede wszystkim z tego względu, że brakuje czasem sprzętów, które w normalnym domu wydają się być niezbędne. Cóż, nie mam armii sponsorów więc muszę sobie jakoś radzić, a że potrzeba jest matką wynalazku - w zasadzie nawet bardzo się przy tym nie namęczę :)
Zupę dyniową robiłam już jakiś czas temu. Chodziło mi o gęsty, rozgrzewający, a przede wszystkim sycący krem. Gdy wróciliśmy z Miśkiem przemoczeni i przemarznięci po jednym z zimowych spacerów okazała się być wręcz zbawienna. I wcale nie musiałam korzystać z blendera :P


Skład:

ok. 1 kg umytej, obranej i wydrążonej dyni
1 szklanka wody
1-2 kostki rosołowe
imbir, curry, pieprz i vegeta według uznania
1-2 kostki serka topionego
jogurt naturalny lub śmietana

Przygotowanie:

Dynię ścieramy na tarce o niezbyt grubych oczkach. Do garnka wlewamy wodę, dodajemy kostki rosołowe i zagotowujemy. Do wrzątku wrzucamy startą dynię. Przykrywamy i trzymamy na wolnym ogniu, aż będzie miękka. Następnie doprawiamy do smaku ( według uznania ) pieprzem,imbirem i curry, najlepiej dość obficie bo zupa ma być rozgrzewająca. Serek topiony wkładamy do osobnej miseczki i zalewamy odrobiną gorącej, przegotowanej wody. Rozcieramy widelcem na gładką masę i dodajemy do zupy. Całość gotujemy jeszcze chwilę, aby dynia dobrze się rozpadła i połączyła z innymi składnikami.

Gorącą zupę nakładamy do misek i ozdabiamy kleksem śmietany lub jogurtu. Najlepiej smakuje z grzankami. Mniam :)

Kaczka

wtorek, 19 marca 2013

Pierś w cieście francuskim

Dobry cycek nie jest zły, prawda Panowie? Ten kurzy też. Drób nie jest moim ulubionym mięsem, jednak ze względu na duże możliwości przygotowania różnych dań i krótki czas przyrządzania, często gości na naszym stole. A już najczęściej w postaci piersi w sosie z ryżem lub ziemniaczkami. Tym razem trochę inaczej, bo w cieście i z sałatką.

czwartek, 14 marca 2013

Śledzik pod pierzynką nie tylko na Wigilię :)

Wszelkie sałatki śledziowe kojarzą nam się z reguły z Wigilią. W sumie nie słusznie, bo śledzik pasuje na wiele okazji, a już szczególnie dobrze się sprawdza przy kilku głębszych :)
W moim rodzinnym domu śledzik występował z reguły w wersji klasycznej, ostatnio jednak szczególnie zaprzyjaźniłam się ze śledzikiem pod pierzynką. Jest mega prosty w przygotowaniu i dość szybki, a smakuje lepiej niż niejedna sałatka. Myślę, że to dobra inspiracja zarówno na okres Wielkiego Postu jak i Wielkanoc, bo kto powiedział, że pasuje tylko na Wigilię :D Przygotujcie dużą salaterkę.




Skład:

2-3 płaty śledziowe
1 duży burak
2 nie duże ziemniaki
2 średnie marchewki
4 jajka
1 duża cebula
pieprz i majonez

Przygotowanie:

Marchew obieramy ze skórki i gotujemy do miękkości we wrzątku. Ziemniaki myjemy i gotujemy w mundurkach. Podobnie postępujemy z burakiem. Po ugotowaniu obieramy ze skórki i studzimy. Jajka gotujemy na twardo.
Jeśli płaty śledziowe są bardzo słone to moczymy je w zimnej wodzie, aż oddadzą nieco soli, a jeśli są w miarę OK to od razu kroimy je w drobne kawałeczki i układamy na spodzie naczynia i smarujemy cienką warstwą majonezu. Następnie układamy warstwę drobniutko pokrojonej cebulki, na to warstwę drobno pokrojonej marchewki, a na marchewce drobno pokrojone ziemniaki. Smarujemy majonezem tak, aby nie było prześwitów ( bo buraki zafarbują nam ziemniaki ) i bardzo obficie posypujemy mielonym pieprzem.
Buraczka ścieramy na tarce o grubych oczkach i układamy warstwę, a następnie smarujemy majonezem. Na wierzch układamy bardzo drobno posiekane jajka.
Całość chłodzimy w lodówce kilka godzin przed podaniem. Sałatka, przechowywana w warunkach chłodniczych bez problemu wytrzymuje kilka dni, więc można przygotować jej jednorazowo więcej.


Kaczka

czwartek, 7 marca 2013

Klasyka inaczej czyli ogórkowa z ryżem

Już wiele razy pisałam Wam, że  w dzieciństwie nienawidziłam zup. Przyczyny były dwie- moja mama robi pyszny rosół, flaki i szczawiową, a i jeszcze barszcz "na dudkach" czyli na płuckach. Reszta zup delikatnie mówiąc nie jest jej mocną stroną :D Druga przyczyna - średnio lubię ziemniaki z zupy. Po prostu nie każda odmiana nadaje się na zupę, wyróżniamy klasy A, B, C, D oraz pośrednie. A - o najniższej skrobiowości, zaś D o najwyższej ( studiuję rolnictwo i to moje małe zboczenie ). Do zupy preferuję te o mniejszej zawartości skrobi, niestety w hipermarketach nie zawsze dopatrzymy się takiej informacji na opakowaniu czy cenówce. Często ciężko nawet o nazwę odmiany. Dlatego zbuntowałam się i postanowiłam przygotować ogórkową inaczej niż zwykle, czyli z ryżem. W takiej wersji jadłam ją w Zakopanem i bardzo mi smakowała, więc dlaczego by nie spróbować ugotować takiej samemu.



Skład:

ok. pół kilograma ( a nawet ciut więcej ) porcji rosołowej czyli tzw. korpusu z kurczaka najlepiej z szyją ( daje świetny smak )
ok. 3 litrów wody
włoszczyzna, czyli mały seler, mały por, 4 marchewki, 2 pietruszki
1 mała cebulka
2-3 ząbki czosnku
litrowy słoik kwaszonych ogórków czyli 6-7 dużych " kiszeńców "
150 ml jogurtu naturalnego lub 3-4 łyżki śmietany 12-18 %
1 płaska łyżeczka mąki pszennej
1 torebka ryżu
ok. 10 kulek pieprzu ziarnistego, 3-4 kuli ziela angielskiego, 2-3 listki laurowe
sól, pieprz bądź vegeta do smaku

Przygotowanie

Do garnka nalewamy zimną wodę i podgrzewamy. Gdy już jest dobrze ciepła wkładamy umyte i oczyszczone mięso ( ja wkładam na ciepłą wodę, ponieważ tak zdecydowanie bardziej lubię, wy zróbcie według prywatnego uznania ). Gotujemy na niewielkim ogniu zbierając w międzyczasie szumowiny. Gdy wywar będzie klarowny dodajemy obraną i umytą włoszczyznę, opieczoną nad palnikiem cebulkę oraz nacięty czosnek ( nacinam, aby lepiej puścił smak ). Dorzucam również pieprz, ziele angielskie i liście laurowe i sypię ok. 1 łyżki soli lub vegety. Wyjmuję z lodówki jogurt lub śmietanę, by nabrała pokojowej temperatury.
Przykrywam i gotuję na bardzo małym ogniu, aż warzywa będą miękkie. Następnie przecedzam wywar ( bo naprawdę nie cierpię gdy coś mi pływa ). 2 marchewki i ogórki ścieram na tarce o grubych oczkach i dodaję do bulionu - gotuję razem ok. 10 minut. Odlewam mniej więcej szklankę płynu do czystego naczynia, aby chwilę ostygł ( posłuży do przyrządzenia zaprawy ).
Ryż gotuję osobno ok. 10 minut ( w każdym razie ok. 5 minut krócej niż zaleca producent, bo on dojdzie w zupie ).
Gdy odlany wywar lekko ostygnie dodaję jogurt lub śmietanę i płaską łyżeczkę mąki pszennej. Całość mieszam trzepaczką, którą trzymam w dwóch dłoniach i tak jakby pocieram o rączkę. Wtedy wszystko kręci się raz w jedną raz w drugą i tworzy jednolitą konsystencję bez grudek - mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi :D

Do wywaru w garnku dodaję ugotowany i odcedzony ryż, oraz dolewam przygotowaną zaprawę. Dokładnie mieszam i gotuję jeszcze chwilkę, aby wszystkie składniki dokładnie się połączyły - gotowe :)



Dobra Rada

Dodatek odrobiny mąki zapobiega warzeniu śmietany lub jogurtu, który szczególnie lubi robić takiego psikusa :)

Kaczka

piątek, 1 marca 2013

Krokiety ze szpinakiem i fetą bez panierki

 Faza na szpinak ma się u mnie wprost świetnie :D Dosłownie mogłabym jeść go w każdej postaci i to prawie codziennie. Nie wiem czemu wcześniej nie leżał w kręgu moich zainteresowań, ale widać ludzie się zmieniają, a przede wszystkim gusta smakowe. Jeszcze rok temu jajka na miękko mogłam jeść codziennie, teraz mnie cofa na samą myśl... Nie - nie jestem w ciąży :)
Myślę, że krokiety ze szpinakiem i fetą to fajny pomysł na bezmięsny i w dodatku całkiem szybki obiad. Ja preferuję je bez panierki, gdyż obsmażony naleśnik tworzy tak chrupiącą i pyszną skorupkę, że aż szkoda to psuć, ale Wy zróbcie według Waszego uznania - przecież nikt nie powiedział, że trzeba się w życiu trzymać sztywnych ram, tym bardziej kulinarnie :)


Skład:

Na naleśniki :

proponuję zaczerpnąć stąd KLIK lub przygotować według swojego sprawdzonego przepisu

Na farsz:

1 opakowanie mrożonego szpinaku - ja kupuję w Biedronce chyba 750 g ma o ile dobrze kojarzę
1 opakowanie sera typu feta, najlepiej pełnotłustego
1 duża cebula
5-6 ząbków czosnku
pieprz, sól w razie potrzeby, olej do smażenia

Przygotowanie:

Naleśniki przygotowujemy według przepisu KLIK, lub według własnego, ulubionego sposobu.
Cebulę kroimy w drobną kostkę i szklimy na oleju. Dorzucamy szpinak i dusimy ok. 10-15 minut, aż będzie miękki. Następnie dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, doprawiamy delikatnie pieprzem i dorzucamy drobno pokrojoną fetę. Wszystko dokładnie mieszamy i dusimy jeszcze dosłownie 2 minuty, aby smaki dobrze się połączyły. W razie potrzeby dodajemy jeszcze trochę soli jednak ja uważam, ze słoność fety jest wystarczająca.
Na każdy naleśnik nakładamy porcję farszu i zawijamy według schematu KLIK, czyli jak tradycyjne krokiety.
Na rozgrzany olej kładziemy nasze roladki i smażymy na złoto z obu stron.


I na koniec mam zonka - nie mam pomysłu z czym je podawać i co by do tego pasowało :D Mi smakują solo jednak czymś bym to jeszcze zapiła/zagryzła. Jeśli macie jakąś ideę to podrzućcie :)

Kaczka

środa, 27 lutego 2013

Tortilla z kurczakiem w marynacie sojowej

Od kilku dni staram się szykować do pracy zdrowe posiłki, bo ile można jeść te buły i kanapki. Ten nam wyjątkowo smakował dlatego też trafił tutaj :) Mięso wylądowało w takiej a nie innej marynacie, ponieważ początkowo miało zostać utopione w jakimś sosie :) Koncepcja zmieniła się w ostatniej chwili, bo przypomniało mi się, że po pracy idę na uczelnię i jeśli nie zdążę zjeść obiadu w biurze, to jedzenie zimnego sosu na uczelni będzie kiepskim pomysłem. Tortilla jest idealnym zastępstwem kanapki.


Skład:
mięsko:
500g piersi z kurczaka
3 łyżki sosu sojowego
sok z połowy cytryny
2 łyżki jogurtu naturalnego
pół łyżeczki papryki słodkiej
szczypta chili - jeśli lubicie na ostro
2 szczypty pieprzu

dodatki:
4 tortille
kolejne 4 łyżki jogurtu naturalnego
kilka liści sałaty
garść świeżej bazylii
1 papryka czerwona


Wykonanie: 
Z podanych składników przygotowujemy marynatę i zalewamy nią drobno pokrojone mięso. Odstawiamy na min. 20 min. Po upływie tego czasu pierś pieczemy w zamkniętym naczyniu żaroodpornym przez 20 min w 180C. Tortillę smarujemy łyżką jogurtu, układamy na niej porwany liść sałaty, kilka porwanych liści bazylii, paprykę pokrojoną w cienkie paski i kawałki kurczaka. Całość ciasno zawijamy i kroimy na pół.


Zając


wtorek, 19 lutego 2013

Schabowe z niespodzianką :)

Ufff... Kaczka melduje się na stanowisku. Powoli wracam do żywych :D Dumna z siebie postanowiłam dziś opisać dania, które gotowałam w trakcie sesji, no i trochę mam zonka bo teraz niestety nie pamiętam jakie były dokładne składniki i proporcje. Cóż... dania wędrują do listy ponownego gotowania, a ja biorę się za nadrabianie wszelkich kulinarnych zaległości.
Dziś danie, które uwielbia mój tata. Nie ukrywam, że ja też bardzo lubię takie kotlety - zwykły schabowy to ostateczność. Schabowe z niespodzianką są nie tylko bardzo łatwe w przygotowaniu, ale i efektowne. Sprawdzają się na większości domowych imprez tylko ostrzeżcie gości przed wykałaczką :D


Skład:

tyle plastrów schabu ile przewidzianych porcji
ogórki konserwowe
cebula
musztarda
żółty ser
sól, pieprz, jajko, mąka, bułka tarta oraz olej do smażenia
wykałaczki


Przygotowanie:

Schab rozbijamy bardzo cienko, solimy i pieprzymy według uznania. Odstawiamy, aby przeszedł smakiem. Następnie każdy plaster smarujemy musztardą, układamy słupek ogórka, kawałek cebulki i kawałek sera. Ciasno zwijamy w rulon i spinamy wykałaczkami.
Obtaczamy w mące, rozmąconym jajku i bułce. Smażymy na rozgrzanym oleju z każdej strony na złoto, następnie zmniejszamy ogień i przykrywamy patelnię pokrywką. Można wstawić też na kilka minut do rozgrzanego piekarnika. Całkowity czas smażenia to ok. 15 minut, aby mięso w środku roladki dobrze się przypiekło.

Pasują idealnie do ziemniaków w każdej formie i sałaty z sosem winegret, a i dodałabym jeszcze piwko nie Zając ?


Kaczka
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...