Tak jak zapowiadałam wczoraj, dziś przyszedł czas na lukrowanie pierniczków. Miałam podobno kiedyś talent plastyczny, ale niestety sprzęt mi dziś szwankował ( jakkolwiek by to nie zabrzmiało ) i niestety nie wyglądają do końca tak jakbym tego chciała, ale i tak wylądują na choince :P
Lukier z proponowanego przeze mnie przepisu dość szybko twardnieje i nie spływa nawet w ciepłym pomieszczeniu, a dodatkowo jest śnieżnobiały i nie prześwituje. Czego chcieć więcej ? :D
Skład:
może to śmiesznie zabrzmi, ale wystarczy pół białka jaja ( albo jedno tylko z malutkiego jajka )
pół szklanki cukru pudru
kilka kropel soku z cytryny
Przygotowanie:
Białko wlewamy do wysokiego naczynia i ubijamy powoli dodając cukier oraz kilka kropel soku z cytryny. Gdy składniki dokładnie się połączą, przelewamy do szprycy lub innego aparaciku służącego do dekorowania ( może być nawet zwykła, foliowa torebka, której odetniemy róg. Tak przygotowaną masą dekorujemy ciastka.
Lukier pełną twardość uzyskuje po ok. 1 godzinie.
Prawda, że proste ? :)
Kaczka
Ło Matko, ale misterna robota...
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam świątecznie!