tuszka kaczki ok. 2 kg ( moja miałam sporo ponad 2 kg )
1 opakowanie majeranku
1- 1,5 łyżki soli
pieprz
5 łyżek oleju
3 łyżki octu winnego
1-1,5 łyżki miodu
3 duże jabłka
1-2 łyżki oleju do natłuszczenia formy
Przygotowanie:
Kaczkę myjemy i osuszamy papierowym ręcznikiem. Obficie nacieramy solą na zewnątrz i od wewnątrz. Z oleju, octu, połowy opakowaniu majeranku, 1 łyżki soli, miodu, a także dużej ilości pieprzu przygotowujemy marynatę. Dokładnie nacieramy nią kaczkę, również od zewnątrz i od wewnątrz. Zawijamy w folię i pozostawiamy na noc, aby dobrze przeszła przyprawami, a przynajmniej na 2-3 godziny.
Jabłka obieramy i kroimy w dość duże cząstki ( półćwiartki ), mieszamy z 1/4 opakowania majeranku i dokładnie nadziewamy nimi kaczkę i zszywamy bądź spinamy wykałaczkami. Delikatnie nacinamy boki kaczki ( tak żeby lekko przeciąć skórę, aby tłuszcz swobodnie wypływał ). Pozostałą częścią majeranku posypujemy kaczkę i układamy na natłuszczonej blasze piersią do dołu. Wstawiamy do piekarnika i ustawiamy temperaturę na ok. 200 stopni C. Po godzinie przekręcamy kaczkę na plecki i nacinamy skórę na piersi kaczki, a także część między udami a korpusem ( pachwiny ), aby ułatwić wypływanie tłuszczu. Co kilkanaście minut polewamy kaczkę tłuszczem, który wytapia się w trakcie pieczenia.
Gdy skórka będzie już mocno zrumieniona, przykrywamy ptaszka folią aluminiową i pieczemy jeszcze chwilę.
Całkowity czas pieczenia to ok. 2-2,5 godziny w zależności od wagi kaczki. Przyjmijmy, że na każdy kilogram, kaczka musi siedzieć w piecu godzinę. Aby sprawdzić, czy jest już upieczona, należy ukłuć ją nożem bądź ostrym szpikulcem - jeśli sok, który z niej wypływa, nie ma czerwonego zabarwienia to znaczy, że jest już gotowa.
Kaczkę wyjmujemy i układamy na dużym półmisku, zlewamy tłuszcz ( będzie go olbrzymia ilość ) i zbieramy sos, który ustał się na dnie. Jest doskonały do polania mięsa. Oczywiście serwujemy pokrojoną w plastry z upieczonymi jabłkami. Tuszkę "obkrawa" się z mięsa, raczej unikałabym porcjowania.
Świetnie smakuje z pieczonymi ziemniakami i np. surówką z kapusty pekińskiej.
Mięso można podać również z chutneyem z wybranych owoców, bądź konfiturą żurawinową.
Danie wcale nie jest żmudne i trudne - mówi Wam to Kaczka kanibal, która piekła swoją "rodzinę" pierwszy raz :D
Pozdrawiam
Kaczka
Nomnomnomnomnom :)
OdpowiedzUsuńhehe siekierą po jojach?? jakoś nie swojo się czuje :)))
OdpowiedzUsuńSpokojnie, nie jestesmy groźne :) Żaden meżczyza nie ucierpiał przy tworzeniu tego bloga :)
UsuńWłaśnie kupiłam w Lidlu kaczkę i biorę się za pieczenie,pięknie i smacznie u pani ona wygląda :)
OdpowiedzUsuńWszystko git, ale nad składnią bym popracował. Przepisów w sieci jest wiele, trzeba się czymś wyróżnić. Adres bloga jest świetny, przepisy okej, ale same teksty chaotyczne. Nie piszę tego, żeby zrobić Ci przykrość, ale namawiam do dłuuugiego zastanawiania się nad każdym słowem. I będzie pięknie.
OdpowiedzUsuńBlog nie jest prowadzony od bardzo dawna :)
UsuńJa lubię podawać kaczkę z pieczarkami. Tak jakoś mi dobrze smakuje. Ale z chęcią również spróbuję i Twojego sposobu.
OdpowiedzUsuńDzięki Twojemu przepisowi zrobiłam świąteczną furorę!!!! Genialne
OdpowiedzUsuń