Coś przy weekendach się z Kaczką opierdzielamy. Chociaż może to lepiej, że chociaż tych 2 dni w tygodniu nie spędzamy przy komputerach płodząc posty, a zajmujemy się pożyteczniejszymi rzeczami. Krem ten robiłam kilka dni temu i jeszcze wszystkiego nie opierdzieliliśmy. Jak Kaczka ruszy dupsko to może nawet jeszcze zdąży resztki ze słoiczka wylizać. Jak przyniesie do tego rogalika to może nawet coś więcej się znajdzie. W tym miejscu chciałam jeszcze powiedzieć, że kocham rogaliki francuskie z czekoladą i najlepsze jakie jadłam są z piekarni
Somar w Rawie Mazowieckiej. Wracając do kremu: przepis pożyczony
STĄD i podam takie proporcje jak w oryginale. Powiem od razu też, że mnie nie wyszedł taki fenomenalny jak na zdjęciach. Niestety trochę rzadszy - zsiadł się dopiero po wstawieniu na kilka godzin do lodówki. poza tym użyłam miodu i dałam go troszkę mniej, a mimo to krem wyszedł trochę za słodki jak dla mnie.
Składniki na ok. 280 ml:
80 g orzechów laskowych (ok. 2/3 szklanki)
3/4 szklanki mleka skondensowanego słodzonego
90 g gorzkiej czekolady
3 łyżki golden syropu, miodu lub syropu z agawy
Działamy:
Orzechy łuskamy i obieramy z brązowych skórek. Można je podpiec w piekarniku lub podprażyć na patelni (ja wybrałam własnie tą opcję) - wtedy łatwiej się je obiera. W skórkach będą gorzkie. Następnie je miksujemy na płynną masę (mnie się to nie do końca udało). Ja je męczyłam ponad 20 min a nadal było to raczej masło orzechowe niż płyn i poddałam się. Do garneczka wrzucamy czekoladę, mleko i syrop lub miód. Podgrzewamy aż składniki nam się połączą i jeszcze ciepły płyn wlewamy do orzechów. Miksujemy dalej przez ok. 5 min i przelewamy do słoiczków.
|
Ja zrobiłam od razu z podwójnej porcji. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz