Lubię kluchy wszelkiej maści i kształtu. Talent do ich robienia mam po tatusia, bo mamusia jest z tych nowoczesnych kobiet, które nie umieją zrobić ani kopytek, ani pierogów, ani nawet nigdy w życiu nie piekły ciasta - serio, serio. Moi rodzice są najlepszym przykładem na to, że utarte schematy na podział ról na damskie i męskie nie powinny mieć racji bytu. Mama chętnie robiłaby karierę, jeździła w delegacje, spotykała się ze znajomymi i miała baaaardzo dużo pieniążków. Tata dla odmiany lubi niańczyć dzieci, całkiem dobrze gotuje, pierze, sprząta i prasuje. Mamusia w nerwach często oznajmia mi, że " nic z niej nie mam ", może Bogu dzięki, że tak się stało :D Przynajmniej umiem zrobić knedle :D No to jedziemy.
Z podanego przepisu wychodzi ok. 18-20 knedli. Sztukowo może wydawać się mało, jednak nawet tak olbrzymi obżarciuch jak ja po 3 wymięka, a 4 zjada z łakomstwa i ciężko to odchorowuje, dlatego myślę, że z podanych proporcji naje się cała rodzina. Dodam również, że dużo zależy od ziemniaków, z których przygotowujemy ciasto. Czasami wystarczy mąki tyle ile podałam w przepisie, a innym razem trzeba jej sporo dosypać. Sami musicie to ocenić, ważne jest aby ciasto pozostało lekko maziste i klejące, jeśli zrobicie takie, z którego łatwo się formuje kluski to gwarantuję, że po ugotowaniu będziecie mogli nimi zabijać - zrobią się twarde i niesmaczne. W tym wypadku mniej znaczy więcej, mniej mąki oczywiście :)
Skład:
Ciasto:
1,5 kg ugotowanych ziemniaków
mąka pszenna
2 jajka
Nadzienie:
Śliwki - ok. 20 dorodnych sztuk
cukier - łyżeczka na każdego knedla
Przygotowanie:
Ugotowane, gorąca ziemniaki przeciskamy przez praskę ( gorące łatwiej ulegają miażdżeniu ) i odstawiamy aby ostygły. Śliwki pozbawiamy pestek. Ziemniaki wkładamy np. do głębokiej miski i wyrównujemy powierzchnię lekko dociskając. Dzielimy na cztery części ( jak na zdjęciu ), jedną część wygrzebujemy i odkładamy na resztę ziemniaków, a w powstałą dziurkę wsypujemy mąkę ( dość czubato ) i wbijamy dwa jajka. Wszystko mieszamy na jednolitą masę ( jeśli ciasto jest wybitnie rzadkie, dosypujemy mąki ). Na każdego knedla bierzemy sporą kulkę ciasta, robimy zagłębienie, w które wkładamy śliwkę, do śliwki sypiemy cukier i zlepiamy, formując kulkę. Knedle układamy na desce posypanej mąką, aby się nie przyklejały. Dobrze jest w międzyczasie nastawić garnek z wodą, aby zdążyła się zagotować. Knedle wrzucamy na wrzątek i gotujemy ok. 8 minut - powinny wypłynąć na powierzchnię. Początkowo warto zamieszać co jakiś czas, aby nie przywarły do dna. Gotowe knedle wyławiamy łyżką cedzakową.
Ja osobiście preferuję polane śmietanką ( bądź jogurtem naturalnym ) pomieszaną z cukrem i cukrem waniliowym, jednak wariacji na temat okrasy jest sporo np. roztopione masło + cukier i cynamon.
Musicie sami wybrać co Wam najlepiej pasuje, jednak nawet bez dodatków są po prostu pyszne :)
Kaczka
sama w piątek też będę kleić :) nie mogę się doczekać :DD
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
Szana,
www.gastronomygo.blogspot.com
Domowe knedle smakują najlepiej :) A ze śliwkami - moje ulubione!
OdpowiedzUsuńmniaam, zjadlbym:)
OdpowiedzUsuńNic nie dorówna domowemu jedzeniu
OdpowiedzUsuń