Kolejna mało ambitna potrawa w moim wykonaniu, ale jakoś ostatnio mi siada organizacja czasu, więc robię szybkie obiady. Mogłabym oczywiście powiedzieć, że jestem strasznie zarobiona, ale nie lubię siebie i innych oszukiwać. Mój brak czasu rzadko spowodowany jest nadmiarem obowiązków. Zdecydowanie cześciej złą organizacją, grami lub innymi pierdołami. Wracając do tematu, leczo to dla mnie zupełnie sezonowa potrawa. Co prawda niektórzy robią wersje zimowe do słoika, ale wiadomo, że nie ma to jak świeże warzywko. W dzisiejszych czasach można i zimą kupić paprykę i je ugotować, ale na pewno nie będzie smakowało jak to zrobione z polskich warzyw w szczycie sezonu. Wytłumaczę się jeszcze z tytułu. Dla mnie to danie zawsze nazywało się leczo, ale w jakiejś starej książce kucharskiej widziałam nazwę "bigos z papryki" - ładnie, po polsku. Czemu by nie?
Potrzebujemy:
kiełbasa - jak zwykle nie wiem ile waży pół pętka, czyli "laska"
olej do smażenia,
5 papryk
2 cebule
4 pomidory
łyżeczka słodkiej papryki
sól, pieprz,
koperek lub pietruszka
Kiełbaskę kroimy w kostkę i smażymy do oleju, po chwili dodajemy drobno pokrojoną cebulę. Paprykę kroimy w paski i wrzucamy do gara, można dolać odrobinę wody żeby się nie przypaliła. Dodajemy do niej kiełbaskę z cebulą oraz obrane ze skórki i pokrojone byle jak pomirodry. Przyprawiamy solą, pieprzem i papryką. Gotujemy kilka minut. Tak żeby papryka zmiękła, ale nie rozgotowała się zupełnie. Na koniec dodajemy sporą ilość koperku lub pietruszki. Ja wolę pietruszkę, ale niestety ostatnio miałam w domu tylko koper, więc jak sie nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz